🦥 Kawał O Dwóch Myśliwych
Kawały o myśliwych. Mąż, zapalony myśliwy wyrusza o 3.00 w nocy na polowanie opuszczając ciepłe łóżko. Wychodzi na dwór, a tu deszcz i zimno. Postał chwilę i rezygnuje z polowania. Wraca po cichu do domu, rozbiera się i wciska z powrotem pod kołdrę tuląc się do żony.
Trzech myśliwych przechwala się kto dziś więcej zwierzyny upolował. Pierwszy mówi: – Ja upolowałem niedźwiedzia! Drugi: – Ja upolowałem 100 zajęcy!!!
Inne O arabach O więźniach. Mieszkający od lat w Stanach stary Arab ma 5 hektarowe pole ziemniaków. Nadszedł czas sadzenia, ale jego jedyny syn został aresztowany jako terrorysta. Załamany Arab wysyła telegram do syna do więzienia: "Drogi Abdulu, tu pisze Twój ojciec Muhammad. Jak co roku przyszedł czas sadzenia ziemniaków ale ja
Niemców rozśmieszało wszystko na jednakowym, średnim poziomie, wyspiarze, ludzie z Australii i Nowej Zelandii najbardziej lubują się w grach słownych, a Amerykanie i Kanadyjczycy śmieją się najczęściej gdy w opowiedzianej historii ktoś wyszedł na głupka. Ale to kawał o myśliwych był uniwersalnie najśmieszniejszy.
Na tej stronie znajdziesz Kawały o myśliwych, kłusownikach. Moje dodane Poczekalnia Drukuj Dodaj kawał Stwórz obrazek z rozmawia ze sobą dwóch
Dwóch angielskich biznesmenów w czasie wyjazdu w interesach zamieszkało w polskim hotelu, w pokoju 22. O 17:00 stwierdzili, że to najwyższy czas na herbatę. Jeden zadzwonił na portiernię przez wewnętrzny telefon: – Two tee to room, two two – powiedział. – Pam param pam pam – odpowiedział recepcjonista. * * *
Dwóch myśliwych z Texasu polowało na łosie nad jeziorem na Alasce Obaj upolowali piękne sztuki. Wrócili do samolotu którym przylecieli, a pilot mówi, że nie ma mowy, żeby wystartowali z oboma upolowanymi łosiami, jeden musi zostać.
Kawały o studentach. O studentach O facetach. Przychodzi facet do mięsnego i prosi o kilogram kaszanki. Sprzedawca rzuca mu na ladę kaszankę. Facet schyla się, wącha, zastanawia się i mówi: - Dwa deko za mało. Sprzedawca zszokowany kładzie kaszankę na wagę, waży i faktycznie dwa deko za mało. - Skąd pan wiedział? - Po zapachu
Pani mówi: Jasiu wymień zdanie z ptakiem. Jasiu: Tata przyszedł do domu nawalony jak szpak. Pani: Teraz z dwoma ptakami. Jasiu: Tata przyszedł nawalony jak szpak i wywinął orła. Pani: A jak wymienisz z pięcioma dostaniesz szóstkę. Jasiu: Tata przyszedł
Tylko najlepsze i najśmieszniejsze - Kawały o myśliwych. W parku na ławeczce rozmawia ze sobą dwóch starszych panów: - Jakie hobby miał pan w młodości?
Żyło sobie dwóch myśliwych. Jeden do domu przychodził zawsze z pustymi rękami, drugi natomiast codziennie upolował sarnę, wilka czy jakiegoś innego zwierza. Pierwszy myśliwy nie wytrzymał w końcu i zapytał drugiego. - Jak Ty to robisz, że zawsze jesteś w stanie coś upo
Idę sobie przez las z moją strzelbą i patrzę na drzewie kukułka, a że jako nic nie upolowałem to strzeliłem. Wysoki sssssądzie iiiiide przzzzez llllas i wiiddzzze pppijanego mmmmyśliwego więc wbiegłem nnna drzewo i kkkkrzycze „kukukukukukurwa nie strzelaj!”. Przechwala się trzech myśliwych. Pierwszy z nich: Ja to.
k9QP. Nagle wyprzedził go Mercedes, dziadek się wystraszyłMercedes zatrzymał się na światłach, dziadek z tego strachunie dał rady, przywalił w tyłZ Mercedesa wysiada dwóch byków:– i co dziadek przyjebałeś?-tak (cieńkim wystraszonym głosem)-masz kasę?-nie-a ubezpieczenie?-nie-a syna?-mam-to masz tu komóreczkę, dzwoń po synia to odrobi u mnie bo tysię do roboty nie zadzwonił, podjeżdzaja 3 Mercedesy S-klasa, wysiadakilku byków i jeden z nich mówi:-i co tatuś? Przypieprzył jak cofał? Co myślisz? DowcipDowcipyHumorKawałKawałyKawały o dresiarzuŻarty Następny wpis
Za jakimś Onetem czy innym BBC: zakończył się eksperyment brytyjskiego psychologa Richarda Wisemana, mający wyłonić najśmieszniejszy dowcip na świecie. Jest nim kawał o dwóch ramach projektu, opisywanego jako największe, jakie dotąd przeprowadzono naukowe badanie humoru, stowarzyszenie British Association for the Advancement of Science prosiło użytkowników Internetu o przesłanie ulubionych dowcipów, które następnie oceniano – także w Internecie. Autorem zwycięskiego dowcipu, wyłonionego spośród 40 tys. kawałów nadesłanych przez internatów z 40 krajów świata, jest pewien psychiatra z Manchesteru. Jego dowcip to typowy czarny humor brytyjski. Dwaj myśliwi idą przez las. W pewnej chwili jeden z nich osuwa się na ziemię. Nie oddycha, oczy zachodzą mu mgłą. Drugi myśliwy wzywa pomoc przez telefon komórkowy. - Mój przyjaciel nie żyje. Co mam robić? – woła. - Proszę się uspokoić - pana odpowiedź. Przede wszystkim proszę się upewnić, że pański przyjaciel naprawdę nie żyje. Po chwili rozlega się strzał. - W porządku - woła do telefonu myśliwy. - I co dalej? Wiseman podkreśla, że właśnie ten dowcip zyskał uniwersalne uznanie – spodobał się zarówno kobietom, jak i mężczyznom, seniorom i juniorom z najróżniejszych krajów. Zauważył też znaczne różnice między rodzajem żartów, które śmieszą różne narodowości. Brytyjczycy, Irlandczycy, Australijczycy i mieszkańcy Nowej Zelandii preferują żarty oparte na grze słów. Amerykanie i Kanadyjczycy wolą żarty, w których ludzi „robi się w konia”. Wielu Europejczyków lubi gagi surrealistyczne lub takie, których tematem są sprawy poważne, jak choroby, śmierć czy małżeństwo. Z badań wynika, że jednym z ulubionych tematów dowcipów Amerykanów także jest małżeństwo. Widać to na przykładzie jednego z ich żartów: Dwóch mężczyzn gra w golfa. Jeden z nich już ma uderzyć piłkę, gdy dostrzega w pobliżu kondukt żałobny. Przerywa grę, zdejmuje czapkę, zamyka oczy, zaczyna się modlić. Przyjaciel mówi do niego „Wow, to najbardziej wzruszająca i dająca do myślenia rzecz, jaką widziałem. Jesteś naprawdę porządnym człowiekiem”. Gracz odpowiada: „Tak, byliśmy małżeństwem przez 35 lat”. Śmierć bywa także częstym tematem żartów w Szkocji: „Chciałbym umrzeć spokojnie we śnie, jak mój dziadek. A nie w panice, jak jego pasażerowie”. Okazuje się, że popularnym obiektem dowcipów na całym świecie bywają zwierzęta. Jako jeden z lepszych Anglicy ocenili ten: „Dwie łasice siedzą na barowych stołkach. Jedna zaczyna drzeć się do drugiej ’spałem z twoją matką!!!’. W barze zapada cisza, bo wszyscy są ciekawi, co zrobi druga łasica. Pierwsza wciąż wyje ’spałem z twoją matką!!!’. Druga na to ’chodźmy do domu, tato. Jesteś całkiem pijany’ Jak dla mnie to troszke gwoździowaty ten dowcip... szkoda, że ekipa czytelników JM nie brała udziału w konkursie...BTW. Pokazji tego artykułu Czcibor zdradził nam jaki jest najśmieszniejszy dowcip świata. Tak, to ten który pozwolił aliantom wygrać wojnę z faszystowskimi NiemcamiOtóż najśmieszniejszy dowcip świata brzmi tak naprawdę tak:"Wenn ist das Nunstruck git und Slotermeyer? Ja!...Beiherhund das Oder die Flipperwaldt gersput!"A drugi w kolejności brzmi:"Der ver zwei peanuts, valking down der strasse, and von vas... assaulted! peanut. Ho-ho-ho-ho.":D
18+ Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach Para myśliwych z New Jersey siedzi na drzewie wyszukując zwierzyny, w pewnym momencie jeden z nich spadł. Ledwo dyszał, a jego oczy przewróciły się na białko. W tym czasie drugi dzwoni do służb ratowniczych -Mój przyjaciel jest martwy, jak mogę mu pomóc? -Mogę pomóc,ale jest Pan pewien, że jest on martwy? Cisza....Nic się nie dzieje..... Nagle spokój przerywa strzał... Chwile potem ten sam myśliwy przez telefon: -Jestem pewien, co teraz? Mój pierwszy kawał, chyba spaliłem © 2007-2022. Portal nie ponosi odpowiedzialności za treść materiałów i komentarzy zamieszczonych przez użytkowników jest przeznaczony wyłącznie dla użytkowników pełnoletnich. Musisz mieć ukończone 18 lat aby korzystać z • FAQ • Kontakt • Reklama • Polityka prywatności • Polityka plików cookies
Nie dla polowań za płotem domu Miron Chmielewski wraz z żoną Elżbietą prowadzą fundację i ośrodek pomocy dla zwierząt domowych. Ich podopieczni to źle traktowane, schorowane i porzucone zwierzęta, które w ośrodku uczą się ponownie ufać ludziom. Między innym dlatego Elżbieta i Miron od kilkunastu lat protestują i nie zgadzają się na polowania organizowane w bliskiej odległości od zabudowań. - W niedzielę o piątej rano usłyszeliśmy strzały. Na drodze zobaczyliśmy auto terenowe i dwóch myśliwych stojących obok. Powiedziałem im, że przecież wiedzą, że prowadzę tu ośrodek ze zwierzętami, że strzelają w bezpośredniej bliskości zabudowań. Poprosiłem, żeby tego nie robili, bo to jest wbrew prawu. Zapytali, gdzie tu są budynki? Budynki przecież widać. Powiedziałem mu, że w tym momencie 200 osób nie śpi przez niego, bo on lubi strzelać do zwierząt. Podsumowałem, to co robią, trzasnąłem drzwiami od samochodu terenowego i zacząłem iść w stronę domu – mówi Miron Chmielewski, Fundacja Pomocy Zwierzętom Matuzalki. Ale na tym spotkanie się nie zakończyło. Jak mówi Miron Chmielewski, został zaatakowany przez myśliwego drągiem wyciągniętym z auta. Całość starcia nagrywał telefonem komórkowym. - Uderzył mnie w rękę, wtedy telefon mi wypadł. Miałem dwie ręce wolne. Jestem kawał chłopa. Potrafię się bronić i udało mi się go obezwładnić. Położyłem go na ziemi, odebrałem mu drąg – wyjaśnia miłośnik zwierząt. Tłumaczy, że musiał się bronić i dodaje: - Na pewno nie przekroczyłem granic obrony koniecznej. Puściły mi nerwy, które się uwidoczniły w sposób werbalny. Polowania w pobliżu domów Od kilkunastu lat wieś Raków, w której mieszka pan Miron, rozrasta się. Nowe domy powstają w sąsiedztwie lasów, które są zamieszkałe przez wiele gatunków zwierząt. Zwierzęta bardzo często podchodzą pod zabudowania. Stąd amatorzy łowiectwa w weekendowe noce i poranki chętnie polują na łąkach lub nieużytkach. - Co roku, w okolicach 15 sierpnia, koło łowieckie urządza sobie inaugurację polowań na kaczki. Na drodze wzdłuż stawu, panowie rozkładają się w odległości 10 – 15 metrów od siebie. Mimo że w tym miejscu były osoby cywilne, strzelali w bezpośredniej bliskości nas – opowiada Miron Chmielewski. Nasz reporter chciał dowiedzieć się bezpośrednio od myśliwych, dlaczego lekceważą prawo i ludzi, którym nie podoba się ich hobby. - Przeprowadziliśmy postępowanie wewnętrzne, wiemy że ten pan kłamie. Nagrania nie widziałem i widzieć go nie chcę. Jego żądania na pewno będą nie do spełnienia – powiedział nam Andrzej Wierzchowski, prezes Koła Łowieckiego Knieja w Oleśnicy. To członek tego koła zaatakował Mirona Chmielewskiego na drodze. Lobby myśliwskie jest silne Czego oczekują miłośnicy zwierząt i mieszkańcy okolicy od myśliwych? - Chcielibyśmy przede wszystkim rozwiązać problem. Chcielibyśmy wiedzieć, dlaczego strzelają w bezpośredniej bliskości zabudowań, dlaczego stawiają wzwyżki czy ambony na terenach, które nie należą do nich, bez pytania właścicieli, bez zgody. Mogą przyjść i zapytać. Tego dialogu nie ma – wyjaśnia pan Miron. Sprawa ataku myśliwego została umorzona. Prokurator uznał, że to zdarzenie nadaje się tylko do ścigania z powództwa prywatnego, a nie z urzędu. Miron Chmielewski zamierza założyć taką sprawę myśliwemu. - Znam miejsca w Polsce, gdzie chociaż odbywają się nielegalne polowania, nikt nie ma odwagi zgłosić tego na policję, bo na przykład szef policji czy prokurator są myśliwymi. Nawet ksiądz jest myśliwym. Lobby myśliwskie jest niezwykle silne. Radzę nagłaśnianie tych spraw. Jeśli o tym nie mówimy, to sprawy nie ma – dodaje dr Robert Maślak, zoolog, Uniwersytet Wrocławski.
Po polowaniu Fąfara zwraca się do gajowego: - Co robią te zające, że nigdzie ich nie widać? Albo one tak zmądrzały, albo to myśmy pogłupieli! - Proszę pana, zające z pewnością nie dwaj myśliwi: - Co byś zrobił, gdybyś na pustyni spotkał lwa? - Oczy w słup i po wybrał się na polowanie i upolował krowę. Zirytowany właściciel krowy mówi: - Czy pan pierwszy raz w życiu miał strzelbę w ręku? - Skądże! Ale pierwszy raz trafiłem!Polak,Niemiec i Rusek jadą na safari. Po powrocie pytają się: - Niemiec, co upolowałeś? - 10 surykatek i 1 bawoła afrykańskiego, a ty? - Ja zabiłem 2 lwy, 20 surykatek, 5 bawołów afrykańskich i 1 żyrafę. A Ty Polaku co upolowałeś? - 50 surykatek, 5 lwów i 9 nokilli. - Co to? - Takie czarne, wymachu*e rękami i wrzeszczy:"no kill,no kill."Jaki jest myśliwski sposób na odchudzanie? Jeść tylko dziczyznę, którą się samemu parku na ławeczce rozmawia ze sobą dwóch starszych panów: - Jakie hobby miał pan w młodości? - Kobiety oraz polowanie. - A na co pan polował? - Na kobiety!Myśliwy chwali się kolegom, że za jednym strzałem upolował trzy zające. - Jak to możliwe? - pytają koledzy. - Jednego trafiłem w brzuch, drugi zemdlał ze strachu, a trzeci udawał zabitego, więc i jego też wziąłem ze przechwala się przed kolegami swoja pewna ręką i niezawodnym okiem. Aby zademonstrować swoje umiejętności strzeleckie, strzela do przelatującej gęsi. Gęś leci dalej. - Koledzy cud, cud! - woła do kolegów - pierwszy raz w życiu widzę lecąca martwą gęś!Szedł pijany generał z adiutantem przez las. Coś zaszeleściło w krzakach. Generał niewiele myśląc strzelił. Adiutant pobiegł zobaczyć co to było. Po chwili wraca: - Melduje posłusznie, że zastrzeliliście zwykłą krowę! - To nie mogła być zwykła krowa - zwykłe krowy nie wałęsają się po lasach! To musiała być dzika krowa! Idą dalej. Znowu coś zaszeleściło. General strzelił i adiutant poleciał sprawdzić. Wraca: - Melduje posłusznie, że zastrzeliliście dziką po powrocie z Afryki opowiada swoje przygody: - Idę sobie przez Saharę, a tu biegnie w moja stronę lew! To ja w nogi i hop, na najbliższą jabłonkę! - Przecież na pustyni nie rosną jabłonie! - Właśnie! Z wrażenia nawet tego nie zauważyłem!Na polowaniu. - Uważaj! - Co się stało? - Przed chwilą wpakowałeś mojej żonie cały ładunek śrutu w d*.*ę! - Och, przepraszam. Ale, o tam proszę, stoi moja żona!Sławny myśliwy pokazuje znajomemu swoje trofea. Gość zachwycony widokiem licznych poroży, szabli i kłów, nagle woła: - W rogu salonu widzę na ścianie głowę uśmiechniętej kobiety! - To głowa mojej teściowej. Do ostatniej chwili biedaczka myślała, że chcę ją sfotografować!W sądzie: - A więc oskarżony przyznaje się, że w czasie polowania postrzelił gajowego? - Tak, przyznaję się. - Czy oskarżony może podać jakieś okoliczności łagodzące? - Tak, gajowy nazywa się Zając!Na polowaniu Fąfara strzela do bażanta, który właśnie poderwał się do lotu. - Trafiłem!- cieszy się Fąfara - Nawet pióra poleciały! - To prawda - potwierdza jakiś myśliwy - Pióra poleciały ale razem z polu siedziały trzy lisy. Myśliwy zastrzelił jednego. Ile zostało? - Ten jeden tylko, bo pozostałe dwa króliczki i jeden kuleje: - Króliczku co ci się stało? - Myśliwy. - Postrzelił? - Nie Macieja był kiedyś na polowaniu w Afryce. Zabił tam pięć słoni, z czego dwa były żółte, a pozostałe trzy szare. Oto fragment jego opowiadania o sposobach polowania na słonie: -... tak więc, jak ci zapewne Macieju wiadomo, szarego słonia łatwo złapać w pułapkę, a potem zabić. Jednak z żółtymi jest większy problem. Żółte słonie charakteryzują się tym, że lubią cytryny. Kupujemy więc kilka kulek, malujemy na żółto i wieszamy na drzewie rodzącym cytryny. Słoń przychodzi i myśli, że kulki to cytryny. W ten sposób robimy słonia na szaro. A szarego już łatwo myśliwy, z przerażaniem woła do stojącego obok kolegi: - Co to było? Kto strzelał? Do czego? - Nikt nie strzelał, to tylko gajowy przychodzi z kolegami podstępnie do sadu myśliwego. Myśliwy gdy ich zobaczył w sadzie wybiegł i udało mu się złapać tylko jednego Jasia. Złapał go za jajca i się pyta: - Jak się nazywasz? Jasio milczał, więc powtórzył pytanie i ścisnął mu jaja mocniej. Ten znów milczał. No to myśliwy się wkurzył i powiedział: - No jak się kur** nazywasz i ścisnął tak mocno, że Jasio odpowiedział cienkim głosikiem: - To ja, Jasio bierze strzelbę i oświadcza żonie, że idzie upolować dzika. Po godzinie wraca zziajany, krzycząc: - Zabarykaduj drzwi, prowadzę go żywego!
kawał o dwóch myśliwych